Byłam świadoma tego, że taki układ nie miałby żadnej przyszłości. Po co więc, zaczynać coś, co musiałoby się kiedyś skończyć i musiałoby to potem boleć. Bo każda miłość się kończy i zawsze trzeba cierpieć. Poza tym, Justin jest sławny i to jest niemożliwe, żeby był wierny jednej dziewczynie. Na pewno zraniłby mnie, a jeśli nie, to na pewno ja bym to zrobiła po pewnym czasie. Najlepiej niczego nie zaczynać.
*
- Czekam na Ciebie w centrum handlowym od 15 minut! - krzyknęłam w słuchawkę do swojej siostry, która jak zawsze się spóźniała. Uśmiechnęłam się mimowolnie na myśl, że ją w końcu zobaczę. W końcu minął rok odkąd podjęła się pracy z dala od domu i teraz w końcu, przyjechała na zasłużony urlop.
Zmrużyłam oczy w poszukiwaniu Hanny - dziewczyny o ciemnych włosach, zielonych oczach, szczupłej, pełnej wdzięku. Byłyśmy wizualnie identycznie, różnił nas wiek i charakter. Ona, już w gimnazjum związała się z jednym chłopakiem i jest z nim od hmm... 8 lat? A ja, 19latka, która zbyt często chodzi na imprezy, nigdy nie była stała w uczuciach i właściwie nie wie co to znaczy być z kimś emocjonalnie związanym. Każda z nas przeżywa życie na własny sposób i właśnie chyba to sprawia, że dogadujemy się bez słów.
W końcu zobaczyłam moją kochaną siostrę, która już po chwili biegła do mnie, żeby rzucić mi się w ramiona. Dziewczyna chichotała, mówiąc coś tak szybko, że ciężko było ją zrozumieć.
- Też za Tobą tęskniłam - zaśmiałam się.
- Dobra, chodźmy na kawę, musimy pogadać - złapała mnie za rękę i pociągnęła do pobliskiej kawiarni.
Siedziałyśmy tam już z dobrą godzinę i nie mogłyśmy się nagadać. Hanna cały czas opowiadała o swoim chłopaku, o tym jak planują zaręczyny i o tym, że ja też powinnam sobie kogoś znaleźć.
W pewnym momencie przemknęła mi przez oczy znajoma sylwetka. Bieber? Tak, to na pewno był on. Po chwili chłopak wszedł do kawiarni z Lisą - jego byłą dziewczyną. W środku zrobiło mi się dziwnie. Poczułam, że wzbiera we mnie złość. I mimo, że nie chciałam się do tego przyznać to dobrze wiedziałam, że zapanowała nade mną zazdrość.
Justin zauważył mnie od razu, lecz nie obdarzył mnie niczym więcej jak tylko gardzącym spojrzeniem. W tym momencie zrobiło mi się jeszcze gorzej. Usiedli przy stoliku zaraz obok nas, gdzie mogłam podziwiać ich "miłość".
- Co się stało? Zrobiłaś się jakaś blada - Hanna nie wiedziała o co chodzi, lecz gdy powiodła za moim wzrokiem w kierunku pary siedzącej przy stoliku obok, chyba zrozumiała wszystko. Zrobiła zdziwioną minę, lecz zaraz się uśmiechnęła. Nie wiedziałam o co jej chodzi, więc olałam zupełnie jej znaczące spojrzenia. W końcu siostra przysunęła się do mnie bliżej, tak, żeby nikt nie słyszał co do mnie mówi i powiedziała - Zakochałaś się w Justinie Bieberze? - zachichotała.
-Jesteś głupia. Chodźmy stąd, ok? - dziewczyna zadowolona wzruszyła ramionami. Zapłaciłyśmy rachunek i wyszłyśmy z tego przeklętego miejsca. Wychodząc, wymieniliśmy się z chłopakiem spojrzeniami. W jego oczach nie dało się rozpoznać jakiegokolwiek uczucia. Więc byłam mu obojętna? To mnie w ogóle obchodzi? Dlaczego się przejęłam tak tym spotkaniem?
-No, to opowiadaj co tu się wydarzyło, jak nie było mnie przez tak długi czas - szturchnęła mnie w ramię, nadal się ciesząc.
-Nic się nie wydarzyło, niby co miało się stać? O co Ci chodzi? Po prostu ten chłopak jest beznadziejny, myśli, że może mieć każdą dziewczynę - poczułam jak wzbiera się we mnie złość.
-I kto to mówi - powiedziała, już całkiem poważnie. Spojrzałam na nią "zabijającym" spojrzeniem- No co? Lepsza nie jesteś. Zachowujesz się, jakby tylko Tobie przysługiwał przywilej wyrywania na każdej imprezie innej osoby. Nie zachowuj się jak rozpieszczona gówniara.
-Hanna, mi chyba na nim zależy... - spuściłam wzrok w podłogę.
__________________________________________________________________________
Jest! Przepraszam, że taki krótki i przepraszam, że tak długo, ale kompletnie nie mogłam swoich pomysłów przelać na klawiaturę. Milion razy pisałam ten rozdział, za każdym razem była inna koncepcja. Ostatecznie wyszedł taki krótki, bo w następnym rozdziale będzie z perspektywy Biebera prawdopodobnie. Ale też nie obiecuję, bo nigdy nie wiadomo co mi wyjdzie :) buziaki !
Zmrużyłam oczy w poszukiwaniu Hanny - dziewczyny o ciemnych włosach, zielonych oczach, szczupłej, pełnej wdzięku. Byłyśmy wizualnie identycznie, różnił nas wiek i charakter. Ona, już w gimnazjum związała się z jednym chłopakiem i jest z nim od hmm... 8 lat? A ja, 19latka, która zbyt często chodzi na imprezy, nigdy nie była stała w uczuciach i właściwie nie wie co to znaczy być z kimś emocjonalnie związanym. Każda z nas przeżywa życie na własny sposób i właśnie chyba to sprawia, że dogadujemy się bez słów.
W końcu zobaczyłam moją kochaną siostrę, która już po chwili biegła do mnie, żeby rzucić mi się w ramiona. Dziewczyna chichotała, mówiąc coś tak szybko, że ciężko było ją zrozumieć.
- Też za Tobą tęskniłam - zaśmiałam się.
- Dobra, chodźmy na kawę, musimy pogadać - złapała mnie za rękę i pociągnęła do pobliskiej kawiarni.
Siedziałyśmy tam już z dobrą godzinę i nie mogłyśmy się nagadać. Hanna cały czas opowiadała o swoim chłopaku, o tym jak planują zaręczyny i o tym, że ja też powinnam sobie kogoś znaleźć.
W pewnym momencie przemknęła mi przez oczy znajoma sylwetka. Bieber? Tak, to na pewno był on. Po chwili chłopak wszedł do kawiarni z Lisą - jego byłą dziewczyną. W środku zrobiło mi się dziwnie. Poczułam, że wzbiera we mnie złość. I mimo, że nie chciałam się do tego przyznać to dobrze wiedziałam, że zapanowała nade mną zazdrość.
Justin zauważył mnie od razu, lecz nie obdarzył mnie niczym więcej jak tylko gardzącym spojrzeniem. W tym momencie zrobiło mi się jeszcze gorzej. Usiedli przy stoliku zaraz obok nas, gdzie mogłam podziwiać ich "miłość".
- Co się stało? Zrobiłaś się jakaś blada - Hanna nie wiedziała o co chodzi, lecz gdy powiodła za moim wzrokiem w kierunku pary siedzącej przy stoliku obok, chyba zrozumiała wszystko. Zrobiła zdziwioną minę, lecz zaraz się uśmiechnęła. Nie wiedziałam o co jej chodzi, więc olałam zupełnie jej znaczące spojrzenia. W końcu siostra przysunęła się do mnie bliżej, tak, żeby nikt nie słyszał co do mnie mówi i powiedziała - Zakochałaś się w Justinie Bieberze? - zachichotała.
-Jesteś głupia. Chodźmy stąd, ok? - dziewczyna zadowolona wzruszyła ramionami. Zapłaciłyśmy rachunek i wyszłyśmy z tego przeklętego miejsca. Wychodząc, wymieniliśmy się z chłopakiem spojrzeniami. W jego oczach nie dało się rozpoznać jakiegokolwiek uczucia. Więc byłam mu obojętna? To mnie w ogóle obchodzi? Dlaczego się przejęłam tak tym spotkaniem?
-No, to opowiadaj co tu się wydarzyło, jak nie było mnie przez tak długi czas - szturchnęła mnie w ramię, nadal się ciesząc.
-Nic się nie wydarzyło, niby co miało się stać? O co Ci chodzi? Po prostu ten chłopak jest beznadziejny, myśli, że może mieć każdą dziewczynę - poczułam jak wzbiera się we mnie złość.
-I kto to mówi - powiedziała, już całkiem poważnie. Spojrzałam na nią "zabijającym" spojrzeniem- No co? Lepsza nie jesteś. Zachowujesz się, jakby tylko Tobie przysługiwał przywilej wyrywania na każdej imprezie innej osoby. Nie zachowuj się jak rozpieszczona gówniara.
-Hanna, mi chyba na nim zależy... - spuściłam wzrok w podłogę.
__________________________________________________________________________
Jest! Przepraszam, że taki krótki i przepraszam, że tak długo, ale kompletnie nie mogłam swoich pomysłów przelać na klawiaturę. Milion razy pisałam ten rozdział, za każdym razem była inna koncepcja. Ostatecznie wyszedł taki krótki, bo w następnym rozdziale będzie z perspektywy Biebera prawdopodobnie. Ale też nie obiecuję, bo nigdy nie wiadomo co mi wyjdzie :) buziaki !