piątek, 12 kwietnia 2013

Rodział 1

2 miesiące później

     W końcu zasłużony odpoczynek. Znowu w domu, w Kanadzie, mogę się zrelaksować, skupić tylko na sobie, spać do południa i robić tylko to na co mam ochotę. Położyłem się na łóżku, włączyłem laptopa i zacząłem przeglądać różne strony internetowe. Byłem bardzo ciekaw, co nowego wymyślają na mój temat portale plotkarskie. Długo się nie pośmiałem, bo mój telefon zaczął dzwonić.
- Stary, słuchaj. Impreza, dziś u mnie w domu. Musisz być! Będą wszyscy starzy znajomi, żeby Cię powitać w Kanadzie. No i załatwiłem sporo dupeczek - uśmiechnąłem się cwaniacko pod nosem. Mój kumpel, Chris dobrze wie jak mnie uszczęśliwić.
- Dobra to widzimy się o 20- podekscytowany spotkaniem ze starymi znajomymi, rozłączyłem się i zacząłem przygotowania.
Samo ułożenie fryzury często zajmuje mi dobrą godzinę. Ale cóż, taka gwiazda nie może sobie pozwolić na żadne niedoskonałości. Stanąłem tyłem do lustra. Hmm... No tak, spodnie są trochę za wysoko. Opuściłem je jeszcze niżej, uśmiechnąłem się do swojego odbicia i uznałem, że mogę ruszać na podbój.
   
    -Ziomeczku, witaj!- uściskał mnie i klepnął po plecach dość mocno, tak jak miał to w zwyczaju Chris - Wszyscy już są, czekamy tylko na Ciebie. Chodź do baru, trzeba się rozgrzać.
Wszedłem za nim do domu. Rozejrzałem się po ogromnym salonie i ujrzałem całą masę ludzi, jednak większości nie znałem. Zmarszczyłem nos i pomyślałem, że chyba impreza nie będzie wyglądać tak, jak się spodziewałem. Mimo wszystko, podeszliśmy do baru, wypiłem duszkiem pierwszego drinka i od razu zamówiłem sobie drugiego. Wziąłem go do ręki i chciałem wyjść na taras, żeby zapalić. Nie zdążyłem jednak otworzyć szklanych drzwi, bo po drugiej stronie zobaczyłem ją. Stała tyłem, jednak dobrze wiedziałem kim jest ta zgrabna, ciemnowłosa dziewczyna. Zadrżałem, bo nie wiedziałem czy byłem już gotowy na konfrontację. Odrzuciłem szybko jakiekolwiek myśli, otworzyłem drzwi i próbowałem wejść w luzackim stylu. Nie wiem po co to robiłem, ona i tak przecież tego nie widziała. Gdy zacząłem odpalać papierosa, odwróciła się i spojrzała na mnie swoimi zielonymi, najpiękniejszymi na świecie oczyma. Potrząsnąłem szybko głową, w celu pozbycia się jakichkolwiek myśli związanych z nią.
- Cześć Bieber - powiedziała, jednak zrobiła to bez jakiegokolwiek entuzjazmu. Oczy też nie ukazywały żadnych szczególnych uczuć, jednak nie mogłem przestać w nie patrzeć. Chyba dość długo się nie odzywałem, bo dziewczyna znowu zaczęła patrzeć przed siebie i powróciła do palenia papierosa.
- Eeee cześć Vanesso - nadal stałem za nią, więc mogłem podziwiać jej wdzięki. W tej czerwonej, obcisłej sukience wyglądała nieziemsko. Podszedłem do niej, ona znowu spojrzała na mnie i zaczęła się śmiać.
- Nie musisz być taki oficjalny - mówiła to, nadal się śmiejąc. Byłem cały sparaliżowany, jednak chyba zdobyłem się na coś co, mam nadzieję, przypominało choć trochę uśmiech. Nawet nie wiedziałem co jej odpowiedzieć, a ona dopaliła papierosa i po prostu wróciła do środka. Odetchnąłem. Czułem, że ma nade mną przewagę. Ta dziewczyna, jako jedyna na całej kuli ziemskiej była dla mnie zagadką, była tak nieodgadniona i przy tym taka pociągająca, że zapierało mi przy niej dech w piersiach. Wiem jednak, że nigdy nie będzie moja. Nie będzie niczyja zresztą. To typ dziewczyny, która w jednej chwili potrafi okręcić sobie każdego chłopaka wokół palca. Tylko zastanawiało mnie, dlaczego jeszcze nigdy ja nie byłem jej celem. Bardzo tego chciałem. Dobrze wiem, że gdyby tylko zaczęła na mnie swoją grę, nie pozwoliłbym jej tak szybko tego skończyć. Na pewno potrafiłbym sprawić, że pierwszy raz w życiu by się zakochała. A kto wie, może to ja bym jej złamał serce pierwszy raz. Tak, dziś jest ta noc kiedy to ja zawrócę jej w głowie, rozkocham ją w sobie, a potem bez żadnych skrupułów porzucę. Przecież dla mnie to żaden problem. W sumie nigdy nie byłem zakochany tak naprawdę. No, nie licząc ten jeden raz, kiedy podkochiwałem się w Vanessie parę ładnych lat, aż do momentu zrobienia kariery. Jednak już zapomniałem. Jestem tego pewny. Z taką determinacją, dopiłem mojego drinka i zgasiłem papierosa. Pewny siebie, wszedłem do środka i zacząłem rozglądać się w poszukiwaniu mojego celu.
-Stary, nie było Cię godzinę! Co Ty robiłeś na tym tarasie?!- cały widok zasłonił mi Chris.
-Widziałeś Vanesse?- zapytałem, omijając go trochę i rozglądając się nadal po sali. Przyjaciel nie musiał już odpowiadać, bo zauważyłem ją. Jednak dziewczyna zdążyła już złowić kolejną ofiarę i wychodziła z domu z jakimś nieznanym mi typem.
"Jeszcze będziesz moja"- pomyślałem i uśmiechnąłem się szyderczo sam do siebie.

_______________________________________________________________________
Koncepcja była zupełnie inna, jednak wyszło to co wyszło:) Zobaczymy, jak to dalej się potoczy.

3 komentarze:

  1. Ciekawie sie zaczyna :) boskie :) czekam na nn informuj mnie na twitterze @maja378

    OdpowiedzUsuń
  2. no no :) zaczyna się nieźle ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Zaczyna się nieźle:D

    OdpowiedzUsuń